Wyniki testu. Martyna Wojciechowska sprowadziła do Polski adoptowaną córkę! Marysia pozna siostrę. Na ten moment Martyna Wojciechowska czekała bardzo długo! Nareszcie przedstawi swojej dziesięcioletniej córce jej adoptowaną siostrę. Gwiazda TVN w napięciu czekała wczoraj na lotnisku na "niespodziankę", która miała do niej
Książka Co chcesz powiedzieć światu. Książka z autografem autorstwa Wojciechowska Martyna, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Co chcesz powiedzieć światu. Książka z autografem. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Martyna Wojciechowska fot. Szczukiewicz eRBe. 3 marca 2003, 06:00 Ręce mi opadają, kiedy słyszę po raz setny pytania o sesję w Playboyu lub czy często zmieniam facetów. A ja w tym
Martyna Wojciechowska zdobyła Koronę Ziemi. Czym jest dla niej wspinaczka? Martyna Wojciechowska ma na swoim koncie wszystkie szczyty Korony Ziemi, czyli najwyższe góry każdego z kontynentów. Swoją przygodę ze zdobywaniem wysokości rozpoczęła w 2002 roku od szczytu Mont Blanc (4808,72 m n.p.,m.).
Martyna Wojciechowska boi się o przyszłość córki. Tak podsumowała sytuację polityczną w kraju. Przemierzająca glob dziennikarka postanowiła w mocnych słowach wyrazić swój sprzeciw
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. Strona zawiera treści przeznaczonetylko dla osób dorosłych Fot. materiały prasowe O TYM SIĘ MÓWI Nosi rozmiar 40, a nawet 42 i właśnie… wystąpiła na okładce najnowszego Playboya! Monika Borzym przełamuje tabu? Fot. materiały prasowe Monika Borzym pojawiła się na okładce najnowszego numeru Playboya. I… zachwyciła internautów swoimi krągłościami! Polska artystka szybko została okrzyknięta polską Marylin Monroe! Skandalista, milioner, kobieciarz... Jak wyglądało życie playboya wszech czasów? Monika Borzym na okładce Playboya Monika Borzym ma na swoim koncie pięć płyt. Już jako 19-latka zaczęła podbijać polską scenę muzyczną. Wtedy na zaproszenie Michała Urbaniaka wystąpiła na Jazz Jamboree. Na co dzień zachwyca swoim wokalem i tworzy w klimacie jazzowo-soulowym. Wszyscy pamiętamy ją z programu Twoja twarz brzmi znajomo. Nie można odmówić jej charyzmy i odwagi. „Bez kompleksów - Monika Borzym - akty i jazz”, tak zatytułowano materiał z udziałem artystki. Sensualna sesja wokalistki wywołała w sieci prawdziwe poruszenie. Internauci podkreślają, że to jedna z najpiękniejszych okładek magazynu Playboy. Nic dziwnego, w końcu fotografka – Iza Grzybowska rewelacyjnie podkreśliła piękno swojej bohaterki. Czy majowa okładka magazynu przełamuje tabu? „Mam rozmiar 40, a czasem nawet 42. Jestem na okładce Playboya i jestem z tego dumna”, napisała Monika Borzym. Kanon kobiecego piękna wciąż się zmienia. Jesteśmy przyzwyczajeni do promowania modelek o perfekcyjnej figurze czy urodzie. Ciało bez rozstępów, cellulitu, zmarszczek. Dziś sama Marylin Monroe, symbol seksu, uznana byłaby za... grubą. I nagle pojawia TA okładka. Zupełnie inna, ale tak bardzo… potrzebna. Czy zmieni wizję piękna? Jej bohaterka nie ma rozmiaru 34 a nawet 36. Ale Monika Borzym jest za to pewna siebie, świadoma swojej kobiecości, atrakcyjna i spełnia się na wielu płaszczyznach. Taka kobieta przemawia do nas z okładki Playboya. Magazynu, który w ostatnim czasie odchodzi od własnej konwencji. „Jesteś po prostu piękną naturalną kobietą. Są takie czasy, że niejako trzeba się „tłumaczyć z rozmiarów. Bo sztuczny świat krzyczy o rozmiar 34! Wielki szacunek”, ,,W końcu na okładce @playboy_polska prawdziwa, naturalna i seksowna KOBIETA ❤️❤️❤️👌", czytamy w komentarzach. I trudno się z nim nie zgodzić. Bo my wpasowujemy się w narzucane nam normy. A wcale nie musimy, bo piękno nie ma rozmiaru. Piękno to różnorodność, o której tak często zapominamy. Niech w końcu się to zmieni. Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA
GALA: Złośliwi mówią, że nie przejechałaś rajdu, lecz zostałaś przewieziona, że na Mont Blanc cię wniesiono, że rekiny, z którymi nurkujesz w nowym programie, to fotomontaż. Martyna Wojciechowska: To żałosne. Tak mówią laicy. Na rajdzie nie ma taryfy ulgowej. Jak wszyscy, przepraszam, musisz się załatwiać przy ludziach, nie jesz, nie śpisz. Kiedy przez 12 godzin jedziesz w upale, kiedy niemiłosiernie trzęsie, to z którejkolwiek strony byś siedziała, masz dość. Idę na Mont Blanc i ktoś mówi, że to wejście dla emerytów. Nawet gdybym szła bez plecaka, to czy ktoś za mnie zrobi milion kroków? GALA: Ludzie wciąż spekulują, kim jest twój partner życiowy, czy polecisz z nim na Księżyc... Czasem złoszczę się, kiedy czytam jakieś wymyślone historie o mojej drugiej połówce, bo wiem, jak to wpłynie na atmosferę w domu. Cóż, takie rewelacje powodują pewną nerwowość... Ręce mi opadają, kiedy słyszę po raz setny pytania o sesję w Playboyu lub czy często zmieniam facetów. A ja w tym względzie jestem więcej niż tradycjonalistką. Jeśli nie opowiadam o swoim życiu prywatnym, o moim partnerze, o tym, jak się poznaliśmy, jaki był mój pierwszy raz, jeśli ludzie nie wiedzą, co jemy rano na śniadanie i czy chodzę w piżamce w misie, a on w króliczki, to nie znaczy, że ja nie mam życia emocjonalnego. Przeciwnie. O tych spekulacjach myślę jak Hugh Grant w Notting Hill: dzisiejsze gazety wyściełają jutrzejsze kubły. GALA: Czemu swojego mężczyznę chowasz przed światem? Znamy się od półtora roku. Nie robię tajemnicy z naszego związku, ale uważam, że ludzie powinni patrzeć na efekty pracy, nie na życie prywatne. Niektórzy mogą uważać mojego faceta za mruka. Nie jest nim, po prostu nie mówi, jeśli nie ma czegoś istotnego do powiedzenia. Uwielbiam takich facetów. Nie lubię mężczyzn za słodkich albo zbyt przystojnych. Mój partner nie mógłby być drobiazgowy. To by go dyskwalifikowało. Musi być silny, wiedzieć, czego chce w życiu. Nie znoszę czarusiów towarzyskich i takich, co podrywają "na wieśniaka". Wiesz, podjeżdżają z piskiem opon, machają kluczykami. To nie mój typ. To niewiarygodne, ale podobnie podrywają kierowcy rajdowi. GALA: Dziwisz się im? Jesteś piękna i stale uśmiechnięta. Nie zawsze. Po rajdzie Paryż-Dakar w prasie ukazało się wiele moich "zapłakanych" zdjęć. Nie miałam oporów, by je pokazać. Ludzie widzą na fotografii uśmiechniętą Martynę na Mont Blanc, nie wiedzą, że całą drogę wymiotowałam. GALA: Masz jednak więcej energii niż przeciętna kobieta. Od zawsze? Skąd! Byłam nieśmiałym dzieckiem. Źle znosiłam przedszkole, chorowałam z nerwów. Byłam poważna. Uczyłam się czytać na Panu Wołodyjowskim. Gdy poszłam do zerówki, to był prawdziwy szok. Tłum dzieci, hałas. I ja. Sama. GALA: Kiedy się zmieniłaś? W liceum przeżyłam okres buntu. Na rozpoczęcie roku szkolnego przyjechałam czerwoną emzetką. Niestety, byłam też pierwszą osobą tępioną za palenie papierosów za śmietnikiem. Teraz nie palę, wtedy robiłam wszystko pod prąd. GALA: Dziś żyjesz intensywnie, a przeszłaś ciężką chorobę. Nie boisz się jej powrotu? Nie. Nie myślę o tym, choć wciąż mam problemy ze zdrowiem. Dwa razy miałam uszkodzony kręgosłup. Mam niewydolność żylną, więc gdy idę w góry, biorę heparynę w zastrzykach. Mam problemy z oskrzelami. W czasie programu Big Brother przeszłam dwa zapalenia oskrzeli i zapalenie płuc. Udawałam, że nie jestem chora. Nigdy nie wzięłam zwolnienia z pracy z powodów zdrowotnych. I doprowadziłam do spastyczności oskrzeli. Są dni, kiedy walczę, żeby wstać z łóżka. Mam jednak silną motywację. Kiedyś Olga Lipińska powiedziała, że jest jak kolorowy bączek, który się kręci, i ma wrażenie, że jak się zatrzyma, to się przewróci. To jest świetne porównanie. GALA: Masz wyrzuty sumienia, odpoczywając? O tak, że śpię za długo, że kolejny dzień zmarnowałam, bo nie dokonałam wiekopomnego odkrycia, tylko siedzę i patrzę sobie w okno. GALA: Chyba nieczęsto, bo wkrótce przeprowadzasz się do nowego domu. Trochę jestem tym wykończona. Z remontowanego domu tak naprawdę został tylko zewnętrzny mur. Miałam artystyczną wizję. Kierowałam wyburzaniem ścian nawet przez telefon. Już przyjeżdżają meble, a ja cały czas coś jeszcze zmieniam. GALA: Podobno w domu potrafisz zrobić wszystko. Prawie, bo gotowanie raczej cię nie pociąga. Zawsze wolałam siedzieć z tatą w garażu niż w kuchni z mamą. To nie zmienia faktu, że mam z nią superkontakt. Uwielbiam ją i podziwiam. Nie jest nigdzie powiedziane, że kobieta musi być kobietą biznesu albo zwolenniczką sportów ekstremalnych. Mama jest dla mnie wzorem życiowym. Nie robiła wielkich interesów i nie skakała na bungee. Poświęciła się wychowywaniu mnie i dzieci swojego zmarłego brata. U nas bez przerwy ktoś mieszkał: kobiety porzucone, wyrzucone z domu, z dzieckiem na ręku, po przejściach. Przyzwyczaiłam się. GALA: Taki dom chciałabyś stworzyć? U mnie też często na podłodze śpi 6 osób i jest mi z tym bardzo dobrze. Rodzina... To wydaje się dużo większym wyzwaniem niż moje wszystkie szczyty górskie. Podziwiam kobiety zadbane, z dwójką dzieci, pracujące zawodowo. Ja też chciałabym mieć dzieci, może nawet zdecyduję się na adopcję? Wydaje mi się, że jeśli ktoś ma odpowiednie środki, aby zapewnić im dobrą przyszłość i wykształcenie, to powinien to zrobić. Mam 28 lat. Przypuszczam, że nie będę tradycyjną mamą, nad czym trochę boleję. Bardzo dobrze wspominam z dzieciństwa to, że kiedy wracałam do domu, mama zawsze była. I były placki. I zupa, i ciasto. Wciąż dostaję od mamy zupę w słoiku... Ciężko mi będzie stworzyć taki dom. Ostatnio rozczulają mnie małe dzieciaki. Bardziej niż kiedykolwiek. Ale nie sądzę, że jest to dla mnie dobry moment na zostanie mamą. Wszystko to na mnie czeka, a ja za kilka godzin lecę do Afryki. GALA: Żyjesz w biegu. Jak się to ma do twoich marzeń o stabilizacji? Ludzie wciąż pytają, dokąd pani tak pędzi, za czym goni? Mamy jedno życie i nie potrafię pogodzić się z tym, że tak szybko przemija. Ostatnio dostałam licencję shark diver, nurka rekinowego. Mam opracowany cały program wspinaczkowy. Po powrocie z Kilimandżaro będę wspinać się na Elbrus, potem na najwyższy szczyt Australii - Górę Kościuszki, i na McKinley na Alasce. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co znaczy wspinaczka. Zdobywanie gór powyżej 6 tysięcy to projekty wymagające wielu lat pracy. Poważne wspinaczki kończą się bardzo często śmiercią. Chciałabym jeszcze pomieszkać z Eskimosami, pojechać na biegun zimna w Jakucji. Kupiłam trzy rozklekotane samochody i składam z nich jeden. Chcę za rok wystąpić w rajdzie transsyberyjskim. To taki Paryż-Dakar po błocie. GALA: Twój mężczyzna również uprawia sporty ekstremalne. Nie boisz się o niego? Nie mogłabym nikomu odebrać jego marzeń. Wiem, że to obróciłoby się przeciwko mnie. Ja też nie chciałabym, by ktoś kiedyś stanął na drodze do realizacji moich planów. Rozmawiała Monika Berkowska Nr 10, od 3 do 9 marca 2003
Martyna Wojciechowska rozgrzała dziś internet do czerwoności odważnym wyznaniem! Dziennikarka przyznała, że pokazuje swojej 10-letniej córce, Marysi, swoje nagie zdjęcia z "Playboy'a!". Przypomnijmy, że Martyna Wojciechowska wzięła udział w rozbieranej sesji dla magazynu w czerwcu 2001 roku (prowadziła wtedy "Big Brothera"). Mój tata z dumą trzyma ten egzemplarz w domu i wszystkim go pokazuje. Ja też pokazywałam ten numer z dumą mojej córce. Nagie ciało jest powodem do dumy. Nie chcę budować jakichś niepotrzebnych tabu - powiedziała w rozmowie z "Faktem". Jednocześnie zapewniła, że nie planuje znów się rozbierać dla magazynu dla panów. Dziś już bym się nie zdecydowała. Wtedy służyło to temu, żeby jako kobieta się w pewien sposób zbudować, by spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Dziś nie byłoby mi to do niczego potrzebne, ale wtedy było i tak zrobiłam! - powiedziała. Fani zareagowali oburzeniem na jej wyzwanie nazywając jest mówiąc delikatnie "niemądrym". A co wy o tym sądzicie?
W poniedziałkowym odcinku "Hotelu Paradise" do uczestników programu dołączy blondwłosa piękność. Zapowiada się, że Martyna Kondratowicz może nieco namieszać. Co o niej wiemy? Niektórzy mogą już kojarzyć tę postać. „Hotel Paradise”. Nowa uczestniczka programu Przed nami kolejny odcinek „Hotelu Paradise”, czyli nowego reality show stacji TVN7. W nowym tygodniu uczestnicy będą bawić się w nowych parach, które uformowały się podczas ostatniego, piątkowego „rajskiego rozdania”. Przypomnijmy, że z programem pożegnał się wówczas Szymon Reich, odrzucony przez Lexi na rzecz Chrisa. Pierwszy uczestnik pożegnał się z "Hotelem Paradise". Na bajecznej wyspie Bali odbyło się kolejne rajskie rozdanie. Uczestnicy połączyli się w nowe pary. Być może nowe pary nie przetrwają jednak długo, bo już w poniedziałkowym odcinku w willi na rajskiej wyspie Bali pojawi się nowa uczestniczka, która może sporo namieszać. Do dotychczasowych mieszkańców dołączy Martyna Kondratowicz, blondwłosa piękność o ponętnych kształtach. Od razu porwie na randki Maćka i Łukasza. Czy pozbawi Sandrę lub Mariettę obecnego partnera? Przekonamy się już wkrótce. „Hotel Paradise”. Kim jest Martyna Kondratowicz? Martyna Kondratowicz jest nową mieszkanką „Hotelu Paradise”. Ma 24 lata i spore doświadczenie w show-biznesie. Sama przedstawia się jako prezenterka, dziennikarka i reżyser. W przeszłości pracowała w telewizyjnej stacji muzycznej, ma też na swoim koncie okładkę „Playboya”. Na pierwszej stronie magazynu dla panów gościła w grudniu 2018 roku. Jak sama podkreśla, pojawienie się w „Playboyu” było dla niej „spełnieniem marzeń”. To dla mnie bardzo szczególny dzień, w którym spełniło się jedno z moich marzeń. Jestem bardzo dumna, że mogłam znaleźć się w gronie takich kobiet jak Joanna Przetakiewicz, Katarzyna Warnke czy Martyna Wojciechowska. Nie ukrywam, że jest to okładka, która symbolizuje moją ciężką pracę, jaką włożyłam w realizację swoich celów przez ostatnie dwa lata. Ale tak naprawdę jest to dopiero początek… Pamiętajcie, że marzenia się spełniają, a wszystko można osiągnąć determinacją i pozytywnym nastawieniem – twierdzi Kondratowicz.
Martyna Wojciechowska w 2001 roku wzięła udział w sesji zdjęciowej dla magazynu dla mężczyzn. Choć od czasu publikacji fotografii w „Playboyu" minęło 17 lat, dziennikarka jest dumna ze swoich nagich zdjęć. – Mój tata z dumą trzyma ten egzemplarz w domu i wszystkim go pokazuje. Ja też pokazywałam ten numer z dumą mojej córce. Nagie ciało jest powodem do dumy. Nie chcę budować jakichś niepotrzebnych tabu – powiedziała Wojciechowska jakiś czas temu w rozmowie z Faktem. Jednocześnie zapewniła, że nie planuje kolejnych rozbieranych sesji. – Dziś już bym się nie zdecydowała. Wtedy służyło to temu, żeby jako kobieta się w pewien sposób zbudować, by spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Dziś nie byłoby mi to do niczego potrzebne, ale wtedy było i tak zrobiłam – powiedziała podróżniczka. Zamierzasz założyć sukienkę z odkrytymi plecami lub nie zakładać stanika wcale? To ci się przyda! W poniedziałek dziennikarka zaskoczyła swoich fanów dość odważnym zdjęciem. Na swoim koncie na Instagramie opublikowała fotografię, na której... pozuje bez stanika! Zobacz także Zdjęcie jest częścią projektu, którego dziennikarka na razie nie zdradza. Niektórzy fani zasugerowali, że jest on częścią nowej sesji dla „Playboya”. – Playboy okładka? – czytamy w jednym z komentarzy. Problemy Lady Pank na Białorusi. Komu nie podoba się koncert? Sławomir. Zabronił żonie iść do show
martyna wojciechowska w pleyboju